Jak zostać konferansjerem w 24 – idziemy na scenę.

Teraz zajmiemy się już sytuacjami w której już tam jesteś i działasz. Jak działać żeby było ok , jak nie działać żeby nie było nie ok – to różnica.

Mikrofon działa, jesteś w miarę adekwatnie ubrany, ponadto już wszyscy są. Co dalej ? Opiszę na moim przykładzie

Jak zostać konferansjerem w 24 jesteś na scenie.

I co dalej? To proste jesteś władny i nie chodzi o wypasione ego tylko o funkcję. Jak mawia mój kolega akustyk “Lepiej się godzinę wstydzić niż 2 tygodnie pracować” Tego się trzymajmy.

Czego się wystrzegać – według mnie oczywiście.

1 Nadmiaru zwrotów typu “Kochani”, “Proszę Państwa” etc. to nie jest takie łatwe, ale konieczne , żeby nie pachnieć estradką, ponadto to po prostu nuży.

2 Unikaj zbędnych wypełniaczy “eeee”,”aaaa” itp. -sprawa chyba oczywista.

3 intonacja!!!!!!!!!!!!!! , czyli taka melodia mówienia, wg mnie kluczowa sprawa dla przykucia uwagi !!!!!!- O tym zrobiłem i zrobię osobne wpisy , a może nawet nagrania.

4 Estradowa tautologia, czyli pitolenie o tymm co widać. Takie wiesz “Tak piękny wieczór kiedy gwiazdy na niebie , a my tutaj na scenie . Nazywam to gadaniem bez użycia mózgu. Z resztą zabawa intonacją to znakomity wstęp do parodii, ponadto niesamowite wzbogacenie warsztatowe.

Powodzenia!!!

W kolejnej części zajmę się scenariuszami. Dziękuję za inspirację Forysiowi. Który mnie o rady poprosił. Warsztaty zrobiliśmy w barze mlecznym na terenie Podgórza – niesamowite miejsce , w sensie podgórze, ponadto Foryś jest wspaniałym ambasadoerem tej dzielnicy. W ramach odwdzięczenia sie dał mi wspaniałą płytę FOWO – wspaniała muzyka z serca i duszy