Jarzyniaki to taka bardzo zdrowa magia.

Właściwie mogą one być synonimem zdrowia.

Jako przedstawiciel pewnego pokolenia, nazwijmy to wujków z wielkim sentymentem. Zapach, widok i witaminki!!! Z dzieciństwa i z jarzyniaka na placu w Bieńczycach pamiętam gumy Donald to oczywiste w tamtych czasach. Wiele się też narzeka, że padają biznesy w Nowej Hucie . To prawda już nawet widziałem zamknięcie szmateksu. Nie jestem kompetentny, aby analizować przyczyny upadających sklepów, czy lokali, ale jestem kompetentny , aby wymyślić jak ocalić niektóre biznesy , przez promowanie dobrych zwyczajów. Społeczność nowohucka jest idealna do tego bo ma silne poczucie wspólnoty, oraz przez wiele lat byliśmy stygmatyzowanie miejscem zamieszkania- totalna bzdura WGM

Nowa Huta i magia jarzyniaków i fajny zwyczaj.

Kupowanie lokalne. Kiedy byłem młody 🙂 dużo imprezowałem, jak wielu, ale w pewpnym momencie mi się to znudziło. Postanowiłem probować wydawać więcej pieniędzy na warzywa i owoce , niż na imprezowanie – warzywa challenge.

To było bardzo zabawne, warzywniak na osiedlu stalowym i moje rady na witaminy. 35 wydane na zdrowie to byl lekki wypad knajpiany. 60 zł na zdrowie to już sztuka przeeść. Bawiło mnie to bardzo , bo też Państwo w jarzyniaku zacni klimat się robił. Pan nauczył mnie pić barszcz czerwony, niczym wiśniówkę.

Nowa Huta i magia jarzyniaków. Zróbmy to!

A co powiecie na to aby mieć zwyczaj kupowania w jarzyniakach ? Ten zapach i jakaś selekcja warzywno owocowa i gumy Donald przesiąknięte zapachem ogórków kiszonych. To wszystko jest takie dobre, Nowa Huta jest dobra, więc może warto 2 razy w tygodniu poszukać lepszych owoców i warzyw właśnie tu w jarzyniaku. Mnie osobiście jarzyniaki w pełni kupiły.

Nowa Huta i magia jarzyniaków. Sporo tego jest a wszystkie takie pyszne.

Zabieram się za zrobienie mamy jarzyniaków nowohuckich i liczę na Waszą pomoc. Taka społeczność jarzyniakowa.

Referencyjny Jarzyniak Grzanki- osiedle Stalowe.

Od momentu mojej przeprowadzki na osiedle Szkolne zakochałem się w tym sklepie i chyba polubiłem się z właścicielami. To właśnie Pan z tego kiosku nauczył mnie pić barszcz czerwony- taki zimniutki!. Teraz już sam robię barszcz i mieszkam trochę gdzie indzie, ale sentyment wielki pozostał. Obok jest kiosk z gazetami ( już nie RUCH-u chyba , ale jest co buduje dodatkowy klimat

Bieńczyckie combo.

To miejsce to cios gazetki i warzywa. Wszystko naprzeciwko Biedry co raczej nie ułatwia. Patogennym działaniem dyskontów zajmę się wkrótce. Tym czasem coś miłego jak ładne pomidorki. Bieńczyckie kombo które ponadto zawiera lodziarnię